sobota, 2 października 2010

shopping: wedges platform boots!

Jest kilka sprawdzonych kobiecych sposobów na poprawienie sobie humoru. Ale jeśli powód jego braku jest związany z facetem, lub co gorsza, kolejną nieudaną inwestycją, na rzecz zmiany statusu z single na in relationship, podziałać może tylko jedno - shopping. Tak, drogie panie, zdajemy sobie sprawę z istnienia pojęcia ulubionych grup zakupowych, czyli takich rzeczy, na które zawsze, ale to bez wyjątku, zwaracamy uwagę, kiedy chcemy spontanicznie poprawić sobie humor. Niektóre kobiety gromadzą koronkową bieliznę, której potem nigdy nie zakładają, inne kupują kolejną małą czarną, niczym się nie różniącą, od pozostałych tego typu sukienek, które już mają w szafie, a jeszcze inne muszą wrócić z shoppingu dzierżąc w rękach nowiutkie pudełko z butami. Tak, ja właśnie należę do tej ostatniej grupy.

Prezentuje więc mój najnowszy zakup, milcząco, bez wchodzenia w szczegóły, dlaczego zapragnęłam kolejnej, stoktórejśtam już przecież, pary butów.

Pozostaje wam, i mi również, patrzeć i podziwiać.
Wiadomo, że im wyższy obcas/platforma/koturna, tym lepiej (12cm).

:)



A tak naprawdę, to czasem to nie jest takie proste, że sobie wychodzę, mierzę i kupuję, tym razem za zakup i dostarczenie przeysłki do rąk własnych należą się podziękowania Marcie aka Mfance. Dzię-ku-je-my, ja i mój zmienny humor :)

2 komentarze: